Młodzież i… kwestia wiary

Z pewnością dla większości z nas temat wiary wydaje się bardzo kontrowersyjny,     a zwłaszcza, jeżeli chodzi o religijność dzisiejszej młodzieży. Podczas rozmowy nastolatków o ich wierze na pewno trudno byłoby dojść do porozumienia, bo tak naprawdę – ile ludzi, tyle przykładów. Chciałabym jednak poruszyć ten temat tabu    i zastanowić się, co w rzeczywistości dzieje się z wiarą dzisiejszej młodzieży, do której oczywiście sama należę.

Osobiście jestem osobą wierzącą i, jak przystało na chrześcijankę, w każdą niedzielę mam okazję słuchać homilii wygłaszanych przez kapłanów. Zauważyłam, że coraz częściej wspominają oni o tym, że relacje nastolatków z rodzicami i rodzeństwem znacznie się pogorszyły. Młodzież często się buntuje, nie słucha rad swoich rodziców, potrafi nawet na nich nakrzyczeć. Co jest przyczyną? Odpowiedzi na to pytanie jest naprawdę dużo.

Niektórzy uważają, że to postęp technologiczny zepsuł dzisiejszych nastolatków. Wpatrzeni w swoje smartfony czy tablety, nie potrzebują bowiem bezpośredniego kontaktu nie tylko z członkami rodziny, ale także z rówieśnikami. A jeśli nie potrzebują nawet własnej rodziny, to jak tu mówić o relacjach z Bogiem? Młodzież nie czuje potrzeby coniedzielnego uczestnictwa we Mszy świętej czy odmawiania codziennego pacierza, bo po co? Według nich to nuda i strata czasu.

Okazuje się jednak, że cała wina nie stoi tylko i wyłącznie po stronie skomputeryzowanych nastolatków. Przecież ktoś musiał wdrożyć im takie a nie inne nawyki, prawda? To logiczne, że młodzież bierze przykład ze swoich rodziców.     Nie ukrywajmy, że współcześni rodzice to ludzie zabiegani, zapracowani, bez przerwy rozmawiający przez telefon, nie mający czasu nawet na spokojne zjedzenie posiłku. W związku z tym jeżeli nie ma czasu na podstawowe czynności fizjologiczne, to czy może być czas na wychowanie własnych dzieci? To jak tu mówić o przekazywaniu wiary? Wniosek z tego taki, że brak religijności wśród młodzieży wynika przede wszystkim z braku odpowiedniego wychowania.

Mimo wszystko nie taki diabeł straszny, jak go malują. Nieprawdą jest,            że współcześni nastolatkowie w ogóle nie są religijni. Istnieją przecież jeszcze młodzieżowe organizacje działające przy kościołach, takie jak chóry, schole czy zgromadzenia charytatywne. Mamy jeszcze młodzież, która potrzebuje modlitwy, chętnie uczestniczy w lekcjach religii i chce pomagać innym ludziom na Bożą chwałę.     Ale przyznajcie sami, że to już nie to samo, co dawniej.

Podsumowując, wiara dzisiejszej młodzieży nie jest już tak głęboka, jak kiedyś. Chociaż są jeszcze religijni nastolatkowie, nie posiadają oni aż tak dużej siły przebicia jak nowocześni młodzi ludzie. Choć brzmi to pesymistycznie, zachowajmy iskierkę optymizmu. Być może, jeśli duchowni podejmą odpowiednie działania, sytuacja się kiedyś odmieni? Nikt nie jest idealny i przyznajcie sami, że każdy z nas potrzebuje chwili na refleksję, a najlepszą jej formą jest oczywiście… modlitwa.

 

Karolina Duczmal