Mentor, który krzywdzi. O przemocy wobec dzieci w sporcie

Zdjęcie elegancko ubranej kobiety z mikrofonem. W tle ekran z czerwoną grafiką i tekstem: Monika Horna-Cieślak Rzeczniczka Praw Dziecka. Z prawej strony ścianka z logo Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.

– Relacje dzieci w sporcie są szczególne. Zwłaszcza, gdy okazuje się, że osoba, która miała być mentorem jest tą, która krzywdzi. To bardzo trudna sytuacja dla psychiki młodej osoby, bo dotyczy nagłej utraty zaufania. Bolesna prawda jest taka, krzywdzą również osoby najbliższe dziecku – mówiła Monika Horna-Cieślak, Rzeczniczka Praw Dziecka podczas prezentacji raportu „Przemoc wobec dzieci w sporcie” Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.

Według danych, doświadczenie przemocy dotyczy 91 proc.badanych dziewcząt i 89 proc. badanych chłopców, co jednoznacznie wskazuje na istnienie poważnego problemu z przemocą w środowisku sportowym. Krzywdzenia ze strony współzawodników doświadczyło 83 proc. badanych, a ze strony osób sprawujących opiekę i kontrolę – 72 proc. (zwłaszcza ze strony trenera).

Rzeczniczka Praw Dziecka przypomniała, że jeszcze w poprzedniej kadencji Parlamentu posłanka KO Małgorzata Niemczyk składała projekt ustawy, której założeniem było zwiększenie bezpieczeństwa trenujących dzieci. – Teraz w ministerstwie sportu trwają prace na ten temat – dodała.

Raport „Przemoc wobec dzieci w sporcie” jest pierwszym tego rodzaju badaniem w Polsce. Daje szansę realnej, merytorycznej dyskusji.

– Konsekwencje doznawania przemocy w sporcie w dzieciństwie rzutują na całe życie, a ich skutkiem może być obniżone poczucie wartości, depresja, sięgnie po używki, samookaleczanie się – wymieniała Monika Horna-Cieślak.

Ciemna strona sportu

Renata Szredzińska, prezeska Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, zwróciła uwagę na zagraniczne badania. Również dowodzą, że dzieci, które intensywnie trenują, doświadczają dużo częściej przemocy psychicznej, emocjonalnej i są wykorzystywane seksualnie. – Przyzwyczailiśmy się myśleć o sporcie, jak o fajnej aktywności, która pozwala realizować marzenia. Niestety, jest i ciemna strona sportu. Obok pasji, są też złe doświadczenia, wykraczające poza zwykłą rywalizację – dodała Szredzińska.

Dr Szymon Wójcik, koordynator zespołu badawczego FDDS opisywał, że istnieją czynniki, które sprzyjają przemocy w środowisku sportowym, jak presja, hierarchiczna zależność, która wiąże się niekiedy z nadużywaniem władzy. – Szczególnie niepokoi, że tylko 29 proc. badanych przyznało, że zwróciło się o pomoc do dorosłego. To oznacza, że większość dzieci, z różnych względów, nie szuka wsparcia. A to, z kolei, prowadzi do wniosku, że skala zjawiska w naszej percepcji jest zaniżona – mówił.

Standardy na ratunek

Badania, które ukazują problem i jego skalę, pozwalają skutecznie działać. – Nie jesteśmy bezradni, remedium mogą być standardy ochrony małoletnich – podkreślała Katarzyna Poniatowska, specjalistka ds. ochrony dzieci w FDDS. Jak wskazała, standardy nie są dokumentem do szuflady i na pewno nie dehumanizują kontaktów dorosłych z dziećmi.

– Standardy są zobowiązaniem nałożonym na wszystkie podmioty, które w swojej działalności mają kontakt z dziećmi. Zakładają weryfikację personelu w rejestrach, ale też edukację. Musi być jasna ścieżka działania, co zrobić, gdy dostrzegamy krzywdzenie ze strony rówieśników lub personelu, rodziców. Standardy to też profilaktyka, element kultury organizacyjnej – wyliczała Poniatowska.

Na pytanie, gdzie w którym momencie granica między przemocą a zdrowym dopingiem zostaje przekroczona, odpowiedziała: choćby wtedy, gdy krzyk trenera przestaje być głosem zagrzewającym do walki i staje się krzykiem pełnym niekontrolowanych emocji, nierzadko pełnym wulgaryzmów.

Presja zabija pasję

Czynnikami ryzyka, zwiększającymi prawdopodobieństwo pojawienia się przemocy, są też: powielanie przez trenerów zachowań, których sami kiedyś doświadczyli, budowanie odporności psychicznej za wszelką cenę. Ale też presja ze strony rodziców, która przychodzi wraz ze słowami: zainwestowałem w ciebie czas i pieniądze, to teraz marsz realizować cel, który ci wyznaczyłem.

– Trener bywa super bohaterem, dorosłym godnym naśladowania. Dorosłym, z którym dzieci nawiązują silną więź emocjonalną. Nie można dopuszczać do tego, by była wykorzystana w zły sposób – przekonywali eksperci. – Presja zabija pasję. Bez pasji dziecko nie będzie rozwijało swojego talentu.